wtorek, 31 stycznia 2012

NEW IN: Kalosze proszę. Nie oszczędzam na trumnę.





Oryginalne kalosze Hunter (kupione w sklepie Schaffaschoes) /Hunter original black wellies (bought at Schaffashoes)

Kłi kłi kłi, moja pierwsza para kaloszy Hunter (bo kalosze kiedyś, będąc dzieckiem, nosiłam). Sądząc po ich wykonaniu, śmiem twierdzić, że pierwsza i ostatnia. Wybrałam wersję matową, bo podobno są bardziej gibkie, klasyczne no i takie tam. Myślicie, że jak nasmaruję je czernidłem do opon (słyszałam, że to dobry substytut Hunterowego psikadła) to nabiorą trochę połysku? Poza tym... na deszczu nikt nie będzie patrzył, czy kalosze błyszczące, czy matowe, więc czym ja się przejmuję ;)

Kupiłam je, korzystając z obniżki -60% w sklepie Schaffashoes. Zamiast około 500zł (tyle kosztują w Heavy Duty) zapłaciłam 175zł. Dla niektórych to wciąż dużo jak na kalosze, wiem. Sama nosiłam się z zamiarem ich kupna już od dawna, aż w końcu się zdecydowałam. Wydaję to, co mam, nie oszczędzam na trumnę. Gospodarka się kręci i nie ma w Polsce kryzysu. To mój pierwszy, uproszczony wykład z ekonomii dla mas. Tylko się nie śmiejcie - jak trzeba, to pokażę odpowiednie wykresy, np. wydatki przeznaczane na zakup nowych produktów tekstylnych, a zadowolenie z życia i subiektywne odczuwanie szczęścia.

Okej, no to deszcz poproszę ;)

14 komentarzy:

  1. identyczne dostałam dziś hehehe też z schaffashoes ;) i również granatowe, ale plus skarpety polarkowe na nartki ;)
    jak się Tobie podobają? bo ja jestem zachwycona :D

    buzi buzi

    OdpowiedzUsuń
  2. 500 oO To HD trochę przesadza, cena za ten model to 399 zł wg. producenta :)) ale 175 zł brzmi znacznie lepiej :)) nie jestem fanka firmy (choć swoje Huntery też mam) ale kalosz to kalosz, dobra rzecz, na deszcz, chlapę i inne paskudztwa niezastąpiony :))

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja wam zazdroszczę :( tez marzyłam o tych butach ale niestety trafiłam na nieodpowiedni sklep oszusta i ani butów ani kasy :(

    OdpowiedzUsuń
  4. klasyczne, długo ci posłużą i będą pasowały do wielu stylizacji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie wyglądają, nie smaruj niczym :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja tez planuje zakup Hunterow, poniewaz w Szkocji ciagle pada i warto zainwestowac w porzadne buty na taka pogode. tansze marki sa strasznie niewygodne.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tam wiem jak wygląda mój własny wykres poczucia szczęścia i nabywania nowych ciuchów czy butów:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też się długo nad nimi zastanawiałam [i zbierałam kasę] ale w końcu kupiłam w Decathlonie buty teoretycznie służące do jazdy konnej, praktycznie widzę, że sporo osób je nosi w roli kaloszy w tym i ja. Sprawdzają się rewelacyjnie a w dodatku były dużo tańsze;)
    Ostatnio żywo na temat obu modeli dyskutowałam z koleżanką, która dokładnie taki sam model jak Ty ma już chyba drugi rok i twierdzi, że zdecydowanie wybrałaby moje, gdyby miała drugi raz kupować kalosze. Mam nadzieję, że Ty będziesz ze swoich zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie znoszę deszczu, ale chyba wolałabym go zamiast tego mrozu;) a dobre kalosze to inwestycja na lata:) sama się o tym przekonałam:)
    http://www.fashionable.com.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. też się zastanawiałam nad tym-tym do opon do swych kaloszy, ale trochę się boję. z jednej strony to 8 zł a nie 50 zł (a po kilku deszczach po prostu trzeba je czymś nasmarować ;D), z drugiej to do opon chyba zawierało tłuszcze, a one rozpuszczają gumeeeeeeee, nie rozumiem czemu to ma działać do opon :D takie kalosze na konia posiadam nawet dłużej od hunterów, są ocieplane i z pvc, a nie gumy, więc nie boje się ich wyciągać na mrozy ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kalosze super, ale-przyznaj się: jak sobie radzisz z zdejmowaniem? Ja też mam huntery ale ściaganie to udręka i męka :-(

    OdpowiedzUsuń
  12. Prawda, że kiepsko wykonane? Dziwię się, że ludzie tego nie widzą jak syfnie jest przyklejona ta klamerka. Mierzyłam je i oglądałam kilka razy w różnych sklepach, ale jak tylko patrzyłam na tę klamerkę od razu utwierdzałam się w przekonaniu, że nie dam tyle kasy za taką niedoróbkę z chin. Spokojnie mnie stać na nie, ale jestem zbytnią perfekcjonistką żeby patrzeć na ten syf.

    OdpowiedzUsuń